Moje biznesowe love story

Moja zawodowa historia? To ciąg przelotnych romansów. Rozczarowana rzucałam kolejne etaty, aby szybko budować relację z pracą od nowa. Tym razem było jednak inaczej…

Był dzień moich 26. urodzin. 16 października 2018 r. W 27-metrowej kawalerce, przy kuchennym stole zamiast biurka rodziłam się jako freelance copywriterka.

Jeśli wydobyłabym wtedy z siebie krzyk? Mówiłby o wolności. 

Jeśli zdobyłabym się na płacz? Byłby pełen wzruszenia. 

Bo po etacie, który odebrał mi pasję, dał bezsenne noce i zrównał z ziemią pewność siebie… moje serce biło do tego, co kochałam robić najbardziej.

Pisałam. Nareszcie. Na pełen etat. 

Przez głowę przepływały pomysły. W brzuchu mrowiło od ekscytacji, kiedy odbierałam maila z kolejnym zleceniem. A do tego ta radość w sercu na myśl o pracy… Jeszcze kilka miesięcy wcześniej nie odważyłabym się uwierzyć, że zdołam to poczuć. A teraz znalazłam się w miejscu, w którym sięgnęłam spełnienia.

Znasz ten stan? Potrafisz go sobie wyobrazić?

Ja niestety nie cieszyłam się nim zbyt długo. Coś się zmieniło. Coś mi (w duszy) nie grało. 

Pragnęłam wnosić swoją pracą coś ważnego. Tymczasem mówiono mi, że w internecie nikt nie czyta. Chyba, że boty. – Nie oszukujmy się, to głównie dla nich piszesz – słyszałam. 

Miałam pracę kreatywną. A moja kreatywność była jak powietrze w dziurawej oponie – ulatniała się z każdym ruchem palców na klawiaturze. Czułam się tak, jakbym przedawkowała. Słowa, zdania, akapity.

Za tym przyszły – może to znasz – prokrastynacja, zmęczenie, wrażenie utknięcia w martwym punkcie. Aż wreszcie: brak poczucia sensu i wartości mojej pracy. Kiedy zniknęła przyjemność, okazało się, że nie stoi za nią głębszy cel, silne poczucie misji. Przy zleceniach trzymał mnie tylko przymus opłacania rachunków. Nie dla pieniędzy chciałam pracować.

A wiesz co wobec tego robiłam? Pracowałam jeszcze więcej. Bo czasem wierzyłam, że sobie wymyślam. A czasem uczucie zagubienia uwierało tak bardzo, że jedynie pracą udawało mi się je zagłuszyć. 

W jednym z takich najtrudniejszych momentów usłyszałam od męża: Powinnaś pracować z ludźmi. 

1 zdanie, 4 słowa, 23 litery. 

Tyle wystarczyło, żeby zagrać na najczulszej strunie mojej Duszy. Dotknąć jednocześnie jej najsilniejszego pragnienia i największego cierpienia.

Bo doświadczałam głodu bliskiej relacji z klientami. Czułam piękno transformacji, jakie mogłaby nieść moja praca. I zupełnie nie wiedziałam, jak te potrzeby zaspokoić.

Nie pomagało przekonanie, że lekkie pióro to absolutnie jedyna supermoc, jaką posiadam. Czy serce mogło się jednak mylić? Przecież coraz głośniej i częściej podpowiadało, że mam w życiu więcej do zrobienia.

Co jest moim powołaniem? W jakim celu przyszłam na ten świat? Co wartościowego mogę dać światu i sama czerpać z tego ogrom przyjemności?

Odpowiedzi szukałam w grafie Human Design, teście talentów Gallupa, poradnikach rozwoju osobistego, procesie doradztwa zawodowego. Kolejne testy i sesje potwierdzały predyspozycje do pracy z ludźmi. Ale wciąż brakowało mi klarownej odpowiedzi. A im więcej czasu mijało, tym przez silniejszą bezsilność i frustrację brnęłam.

Aż przyszła majowa sobota i zmieniła wszystko. 

Kończyłam właśnie praktykę jogi nidry, kiedy moja dusza niespodziewanie przypomniała mi słowa: soul coaching®. Tak, już je słyszałam. Jak mogłam zapomnieć, skoro teraz serce drżało z ekscytacji? Podbiegłam do laptopa, wystukałałam hasło na klawiaturze, czytałam, chłonęłam i czułam, że wreszcie znalazłam! To tego szukałam przez ostatnie miesiące (a może od zawsze?). 

Dusza tańczyła z radości. 

Umysł trząsł się z przerażenia. 

Cóż… Postanowiłam wydać calutkie oszczędności i wyruszyć na drugi koniec Polski, aby uczyć się metody, której nawet nie spróbowałam. O której nie miałam zielonego pojęcia. Ba! Nawet wstydziłam się powiedzieć rodzinie. Czy naprawdę w tym szaleństwie jest metoda… która odmieni moje życie? Głęboko w to wtedy wierzyłam. Kiedy więc moja przyszła trenerka i mentorka zadzwoniła z pytaniem o decyzję, pospieszne TAK wyrwało się z moich ust, zanim umysł zdążył zaoponować. A dzisiaj mówię ci, że warto było zaufać duszy.

Zawsze zależało mi na tym, aby realizować się w tym, co niesie mi radość, przyjemność i sens. Teraz zrozumiałam i głęboko poczułam, że moim powołaniem jest wspierać w tym inne Kobiety. 

Soul Coaching® pozwolił mi spełnić to pragnienie i rozwinąć kompetencje, które od lat wykorzystywałam na zawodowej ścieżce. Jako dziennikarka, copywriterka, a nawet specjalistka ds. obsługi klienta. Jednocześnie otworzył mnie na nowe, ekscytujące możliwości pracy z ludźmi, duszą i piórem.

Kropki zaczęły się łączyć. 

Miałam już empatię, zdolność uważnego słuchania, zmysł do zadawania właściwych pytań i umiejętność pisania dla biznesu. Teraz dostałam narzędzia do pracy na głębokim duchowym poziomie. 

Znów jestem zakochana w tym, co robię. Ale tym razem z pełną świadomością mojej misji i potencjału. I wiedzą, jak rozkochać Ciebie w Twoim biznesie. 

Pragniesz nadać swojemu biznesowi głębszy sens i robić to, co kochasz? Bazując na mojej copywriterskiej wiedzy i soul coaching®owych narzędziach, pomogę Ci połączyć się z Twoim powołaniem. A gdy – zauroczona swoją misją – zechcesz podbić serca klientów – zbliżę ich do ciebie treściami od serca. 

Żebyś budowała biznes na tym, co Cię rozpala od środka. Połączona ze swoimi darami, wartościami, misją. I mogła autentycznie o nich pisać. Dla ludzi, nie algorytmów. 

Przyszłaś na Ziemię po to, aby robić to, do czego woła Cię serce. Jestem tu, aby pomóc Ci to odkryć i podzielić się tym ze światem.

Ubrana w czułość, fascynację i akceptację czekam na Ciebie.

Ciekawa Twoich MARZEŃ I DARÓW.

Podekscytowana drogą do Twojego POWOŁANIA.

Przejęta HISTORIĄ, jaką opowiesz światu.

O mnie

Nazywam się Dominika Prais. Jestem copywriterką z ponad 6-letnim doświadczeniem i certyfikowaną praktyczką soul coaching®u. Pomagam Freelancerkom i Solo Przedsiębiorczyniom odkrywać i komunikować ich powołanie, aby mogły robić to, co kochają najbardziej, i zarabiać. 

W 2016 r. ukończyłam studia z filologii polskiej na Uniwersytecie Gdańskim. Już w ich trakcie pracowałam m.in. jako specjalistka ds. obsługi klienta, dziennikarka, redaktorka naczelna portalu internetowego oraz redaktorka i korektorka materiałów edukacyjnych. W 2018 r. – z tęsknoty za kreatywnym pisaniem – zostałam freelance copywriterką. Współpracowałam zarówno z małymi firmami, jak i markami premium, a moje portfolio w kilka lat urosło do niemal 1000 tekstów. Ale w pewnym momencie przestałam czuć się spełniona. 

Wtedy trafiłam na soul coaching®. Łącząc metodę z doświadczeniem w copywritingu, odkryłam nowy potencjał w tworzeniu treści dla biznesu. Po pierwsze zmienił się dzięki temu mój sposób pisania – doświadczyłam jego duchowego wymiaru i nauczyłam się komunikować prosto z serca. Po drugie soul coaching® dał mi możliwość, aby jeszcze szerzej wspierać przedsiębiorcze kobiety w otwarciu się na klientów. Nie tylko poprzez skuteczne treści, ale też głęboką pracę wewnętrzną. Empatia i zrozumienie, które rozwijałam dotąd przy pisaniu bardzo mi w tym pomagają.

Mam za sobą 6 lat pracy w pisaniu treści na zlecenie i ponad 100 godzin przeprowadzonych sesji soul coaching®owych. Z mojego soulowego wsparcia skorzystało już ponad 30 osób.

Moje TOP 5 talentów Gallupa

9

INTELEKT

bo lubię słuchać, myśleć, analizować i chętnie

9

EMPATIA

bo dobrze przewiduję czyjeś potrzeby, słyszę niewypowiedziane jeszcze pytania i odczuwam emocje innych. A jakże!

9

ZBIERANIE

bo jestem ciekawa i dociekliwa, a złożoność i różnorodność wszechświata na maksa mnie ekscytuje. O tak!

9

WSPÓŁZALEŻNOŚĆ

bo jestem tolerancyjna i czuję, że wszyscy jesteśmy ze sobą powiązani. Jasne!

9

ZORIENTOWANIE

bo maksymalnie skupiam się na celu. Oh, yes!

Certyfikaty